...AUTOSTOP... Inne podróże

Autostopem przez Burkina Faso

Fot. Roman Husarski

Lotnisko w Wagadugu (co za cudowna nazwa!), stolicy Burkina Faso, znajduje się zaledwie 2 km od centrum miasta. Już maszerując w stronę naszej noclegowni (misja katolicka przy katedrze), zastanawialiśmy się nad możliwościami autostopu. Wagadugu ma w sobie coś z afrykańskiej wsi. Pomniki i stojące tu bloki, nie zmieniają tego wrażenia. Czy to z powodu  powszechnego braku asfaltu? Może to stada krów pasące się w środku miasta? Może brak wielkomiejskiego ścisku? Ciężko powiedzieć… Przy tym wszystkim, choć proste w nawigacji, miasto ciągnie się kilometrami. Dla autostopowicza to problem.

Fot. Roman Husarski
Na pace tira.
Fot. Roman Husarski

Zrezygnowawszy z rady rodaka (Bartku pozdrawiam!), który miesiąc przed naszym przybyciem przemaszerował całe miasto (zajęło mu to pół dnia), dogadaliśmy się z pewnym Belgiem, który zgodził się nas swoim jeepem podrzucić na wjazdówkę. Pierwszy kierunek wiódł na północ kraju. Za drugim razem jak wyjeżdżaliśmy z Waga, wyszliśmy na główną drogę w kierunku Ouahiqouya. Próbowaliśm prosić o pomoc w dotarciu na obrzeża na stacji benzynowej. Pewien kierowcę podrzucił nas tam, pomimo że było mu po drodze.

Najmilszym zaskoczeniem dla mnie było to, że autostop jest tu dobrze rozumiany. Mają nawet zwrot „fair l’occasion”, magiczne słowa, które otwiera kierowcom serca. Ani razu podczas podróży nie padło pytanie o pieniądze.

IMG_8157
Nie ma asfaltu, ale zadbano o znak drogowe.
Fot. Roman Husarski

Jednakże jeżdżąc stopem po Burkina Faso, trzeba się uzbroić w dużą dozę cierpliwości. Pojazdów niebędących autobusami nie ma tu za wiele (a i te drugie nie za często przejeżdżają). Już 100 km za Wagadugu nie jeździ praktycznie nic (poza trasą na Bobo). Nic dziwnego, Burkina Faso jest wciąż jednym z najmniej rozwiniętych krajów na świecie. Dla większości mieszkańców zwykły motor, który jest w tym klimacie praktyczniejszy, stanowi luksus. Tak naprawdę niewiele osób przemieszcza się tu na dalekie dystanse. Oczekiwania dwu, trzygodzinne to norma.

Fot. Roman Husarski
Wiele ciekawych rozmów przeprowadziliśmy właśnie w oczekiwaniu na stopa.
Fot. Roman Husarski

Przyznam się też, że na jednej trasie wymiękliśmy. Pomiędzy Dori a Djibo ujechaliśmy przez cały dzień zaledwie 40 km. Nie jeździ nic albo samochody obładowane tak, że szpilki się nie wciśnie. Znaczy, my się nie wciśniemy. Mieszkańcy Burkiny spokojnie, jeszcze krowę i kurczaki doczepią, jak będzie potrzeba. To jest właśnie Afryka. Po kilku godzinach spędzonych pod drzewem poddani łapaliśmy już stopa w dwie strony. Łutem szczęścia wróciliśmy pod wieczór do Dori. Ostatnim rzutem na taśmę (w tle grała mi muzyka Rhapsody „Lord of the Thunder”), przy zachodzącym słońcu, przy pozdrowieniach tuareskiej starszyzny, przy podskakujących dzieciach proszących o zdjęcia, zatrzymaliśmy jeepa. Prosto do Wagadugu.

Jeździ mało, ale jest szansa na przejazd w wysokich standardach.
Fot. Łukasz DraganPoza wspomnianym Wagadugu i Bobo-Dioulasso, miasta (raczej wiosko-miasteczka) są bardzo proste w nawigacji. Główna droga jest tam, gdzie asfalt, zgubić się więc nie sposób. Mieszkańcy tych zapomnianych miejsc skradli nam serca. Często przychodzili się przywitać, zaparzyć herbatę, czy pomóc w łapaniu autostopa. Dzieci nigdy w Burkina nie naprzykrzały się nam tak, jak zdarzało się w innych krajach Afryki. Czasami zdarzyło im się poprosić o prezent (cadeau! la blanche!), ale nie rzucały w nas kamieniami (co zdarzyło się kilka razy w Etiopii). Niesłychanie cieszyły się ze zdjęć.

Na łapanie stopa potrzeba zabezpieczyć się od pyłu i słońca.
Fot. Roman Husarski

Zazwyczaj zatrzymujące się samochody to prywatne jeepy. Na ten rodzaj transportu mogą sobie pozwolić raczej najbardziej majętni ludzie w kraju, ewentualnie firmy. Kierowcy robili sobie z nami wspólne zdjęcia, a raz zaproszono nas na piwo. Łukasz zapytał, ile w Burkina można wypić za kółkiem. Odpowiedź była prosta: „ile się chce”. Policja w Burkina Faso ponoć nie posiada alkomatów. Biorąc pod uwagę, jak bardzo ludzie lubią się tu napić piwa (pomimo że połowa mieszkańców kraju to muzułmanie), to może i dobrze, że w kraju nie ma za wiele samochodów? W Burkina Faso, standardowo, zdarzyło nam się jechać również tirami. Prawie zawsze w rytm reggae!

Zaproszeni na grilla i piwko.
Fot. Roman Husarski
Jedzie sound system! Muzyka nas nie zawiodła w Burkina Faso.
Fot. Roman Husarski

Ostatnia ważna informacja dotyczy komunikacji. Język francuski jest językiem urzędowym w Burkina Faso i w każdej, nawet najmniejszej wiosce znajdzie się ktoś, kto będzie się nim posługiwał. Podczas całego pobytu, poza kilkoma naciągaczami w Wagadugu, nie spotkaliśmy nikogo kto, by posługiwał się angielskim. Na autostop, francuski, choćby podstawy, obowiązkowo.

Podsumowanie
(bazowa ocena to 3, od której dodaję i odejmuję punkty)

-1 – brak pojazdów
-1 – długi okres oczekiwania, jak już coś jedzie to rzadko ma wolne miejsce
-0,5 – czasami nie ma drogi, albo jest uszkodzona, z drugiej strony jest dużo odcinków z przyzwoitą „autostradą”
-0,5 – nikt nie rozumie angielskiego, ale dogadamy się po francusku

+1 – idea autostopu zrozumiała
+1 – życzliwi, gościnni ludzie
+ 0,5 – łatwa nawigacja

Ostateczna ocena: 2+

 

4 myśli na temat “Autostopem przez Burkina Faso”

  1. Przewaznie w Romana wpisach spamuje, mnostwem informacji ale dzisiaj postanawiam napisac cos zwiezlego. Podziwiam Was chlopcy, ze daliscie rade mimo roznych historii m.in zoladkowych(o czym moze wspomni a moze nie, nastepna notka)… Ja sam planujac wyjazd raczej na ta chwile, wybiore byla kolonie brytyjska(Indie eventualnie Kenia – Tanzania). Bariera jezykowa to niestety duzy dyskomfort, a nic tak nie cieszy jak mozliwosc pogadania po angielsku nawet z tirowcami, ktorzy w Europie jak i na Bliskim Wschodzie j. angielski znaja w niewielkiej ilosci.

    1. Najgorzej to w Azji, w niektórych krajach poza branża turystyczną i garstką studentów ciężko kogoś znaleźć kto by po angielsku mówił.
      Kenia pewnie bardzo turystyczna, spodziewaj się sporej ilości naciągaczy. Tanzania raczej dużo spokojniejsza. Zapewne też niesamowita przyroda.

Leave a Reply