Korea Południowa

Yeonpyeongdo – wyspa krabów i żołnierzy

Wyspa Yeonpyeong (연평도) to jedno z miejsc najbardziej zasługujących na miano 'Korea Beyond K-pop’ jakie miałem okazje odwiedzić. Zasadniczo Korea posiada barwny świat wysp (zobacz np. Modo czy Silmido), jednak Yeonpyeongdo wyróżnia się problematyczną lokalizacją. Choć do wyspy z portu Incheon płynie się promem zaledwie dwie godziny, to znajduje się ona przy granicy z Koreą Północną. Na przestrzeni lat dochodziło w jej pobliżu do morskich potyczek, a w 2010 toku bomby spadły nawet na samą wyspę. Niestety region pozostaje w dalszym ciągu miejscem napięć. Dopiero co mieszkańcy Yeonpyeong i innych pobliskich wysp otrzymali nakaz ewakuacji do schronów z powodu północnokoreańskich ostrzałów Żółtego Morza.

To właśnie dlatego wyprawa na Yeonpyeongdo, czy na inną wyspę należącą do 'Piątki Morza Żółtego’ (서해5도), podlega większej kontroli. Kupując bilet na prom, będziemy musieli się wylegitymować dokumentem tożsamości i może się okazać, że z powodu aktualnej sytuacji politycznej podróż dla turystów czasowo niemożliwa.

Czy jest więc w ogóle sens odwiedzać Yeonpyeongdo? To zależy. Wyprawa na Wyspę Yeonpyeong spodoba się dwóm typom turysty. Po pierwsze, fanom zimnowojennej historii i konfliktu międzykoreańskiego. Po drugie, wszystkim tym, którzy chcą zobaczyć Koreę 'na uboczu’. Tą mniej naznaczoną pędzącym kapitalizmem i masową turystykę. Nawet w weekend najprawdopodobniej będziecie tu jedynymi turystami.

No i są jeszcze kraby.

Spacer

Kraby, czyli niebieskie złoto

Yeonpyeongdo zamieszkuje na stałe ok. 1600 osób. Zdecydowana większość zajmuje się szeroko rozumianym rybołówstwem, z naciskiem na krabołówstwo. Otóż właśnie to piaszczysto-skaliste wybrzeże umiłował sobie 'niebieski krab’, czyli portunik gazami, przysmak Korei. Po koreańsku kkotkke (꽃게), czyli 'kwietny krab’. Nieliczne restauracje na wyspie specjalizują się w daniach z tego błękitnego skorupiaka.

Od razu muszę przyznać, że krab smakowo zrobił na mnie ogromne wrażenie. Jadłem tu najlepszy gulasz krabowy w życiu (꽃게탕), a mój przyjaciel Ji-myeong zakupił aż cztery 3-litrowe kanistry lokalnego gejang (게장), czyli marynowanych na surowo krabów w sosie sojowym (zleciliśmy ich wysyłkę na stały ląd). Najbardziej niezwykłym wspomnieniem z wyspy było oglądanie o świcie samotnych staruszek poszukujących na plaży krabów i innych skorupiaków. Szczelnie zabezpieczone przed słońcem, z charakterystycznymi czapkami z ogromnym daszkiem i trójzębnym hakiem do grzebania w błotku w ręce, eksplorowały wybrzeże. Innym skarbem wód otaczających Yeonpyeong jest mały żółty krakacz (참조기). Tej rybce postawiono tu nawet muzeum.

To może być błędna ocena, ale większość mieszkańców wyspy, których widzieliśmy, to seniorzy. Na wyspie znajduje się co prawda szkoła, ale raczej nie ma za wielu dzieci. 'Jeżeli nie pracujesz w przemyśle rybnym, to ciężko tu o rozwój. Większość młodych osób wyjeżdża na stały ląd’ – poinformował nas właściciel jednej z dwóch kawiarni na Yeonpyeong. Tak, kawa tak silnie wpisała się w codzienne życie Koreańczyków, że nawet tutaj można wypić niezgorsze americano.

Przy niskim przyroście naturalnym Korei, wyspy takie jak Yeonpyeong mogą wydawać się skazane na opuszczenie. Kto wtedy będzie łowił kraby? Cóż, spacerując po faktoriach wieczorem widać, jak wielu zatrudnionych pochodzi z Azji Południowej. Kraby są zbyt ważne. I tak lokalny połów nie ma szans sprostać zapotrzebowaniu – większość krabów importuje się z Chin, a obecnie rozważa się dodatkowy import… z Włoch.

Patriotyczne wychowanie na Yeonpyeongdo

Jest jeszcze jeden powód wyludniania się wyspy i jest nim poczucie zagrożenia. Yeonpyeong leży w pobliżu Północnej Linii Granicznej – jej przebieg do dziś jest elementem sporu pomiędzy Koreami. Choć reżim Kimów nie rości praw do samej wyspy, to zupełnie inaczej wyznacza linię graniczną (patrz mapa poniżej). Stawką jest oczywiście dostęp do najlepszych miejsc połowu krabów. To właśnie z tego powodu często w pobliżu Yeonpyeong dochodziło do starć pomiędzy flotami obu krajów. Znane są dwie 'bitwy o Yeonpyeong’ (연평해전) z 1999 i 2002 roku. W obu tonęły łodzie patrolowe i ginęli żołnierze po obu stronach. Ostatni poważny incydent miał miejsce w 2010 roku, kiedy siły KRLD zatopiły południowokoreańską korwetę i ostrzelały solidnie wyspę. W ataku śmierć poniosły cztery osoby, a kilkadziesiąt zostało rannych.

Kilka zrujnowanych ostrzałem budynków do dziś stoi w centrum miasteczka na Yeonpyeong. To część patriotycznego muzeum informującego o potrzebie obrony terytorialnej kraju i o jawnie antykomunistycznym wydźwięku. Jak się dowiedzieliśmy, muzeum bywa częścią programu patriotycznych wycieczek szkolnych. Na całej wyspie znajdziemy pomniki upamiętniające ofiary nieszczęsnego ataku lub miejsca, w którym spadły bomby. To właśnie z powodu starć wyspa przypomina dziś bazę wojskową. Choć dokładne statystyki nie są podane, usłyszeliśmy, że ilość żołnierzy przewyższa lokalną ludność co najmniej o 1/3. Z powodu wojskowych instalacji w wielu miejscach na wyspie istnieje kategoryczny zakaz robienia zdjęć.

Sporna granica morska między Koreą Północną a Koreą Południową na Morzu Żótym. Żródło: Wiki

Bliskość KRLD

Yeonpyeongdo faktycznie znajduje się zaledwie 12 km od Korei Północnej. Ma to też swoje plusy. Z wież obserwacyjnych można spojrzeć przez lunety na północnokoreańskie miasto Haeju. Co ciekawe, wyspę otaczają głównie chińskie łodzie rybackie. Korea i inne państwa graniczące z Morzem Żółtym coraz częściej podnoszą sprzeciw wobec łamaniu praw międzynarodowych przez chińskich rybaków, jednak niewiele to zmienia. Łodzie północnokoreańskie zazwyczaj nie używają flagi, więc ciężko stwierdzić czy jakieś widzieliśmy, czy nie.

Na zachodniej plaży wyspy znaleźliśmy jednak sporo północnokoreańskich śmieci. Choć brzmi to zabawnie, w kontekście jednego z najbardziej zamkniętych krajów świata, śmieci są pewnym nośnikiem informacji. Robiono nawet na ich temat badania! Profesor Kang Dong Wan podał analizie ponad 2000 śmieci zebranych z 'Pięciu Wysp Morza Żółtego’ (należą do nich 연평, 백령, 대청, 소청 i 우도). Wniosek? Ich różnorodność i ilość wskazują, że reżim rozwija branżę konsumpcyjną i to wzorując się na twardym kapitalizmie.

Kosmiczny pejzaż Yeonpyeongdo a w tle wyspy należące do KRLD.

Zapomniany szamanizm Yeonpyeongdo

Doświadczenie Yeonpyeongdo przypomina trochę to znane z DMZ, lecz bez tłumu turystów. Jest tu dużo przyrody i zewsząd rozbrzmiewa głośny śpiew cykad. Wyspa skrywa jeszcze jedną tajemnicę. Ponoć mieszkańcy wyspy jeszcze do niedawna w większości byli animistami. W latach 70. odprawiano tu publicznie rytuał do bóstw wody. Wraz z rosnącą krytyką ze strony chrześcijan rytuał wstrzymano. Obecnie większość mieszkańców wyspy to chrześcijanie. Cieniem tamtych wierzeń jest mały pawilon szamanistyczny na szczycie wzgórza w pobliżu centralnego miasteczka.

Tablica informacyjna mówi, że głównym bóstwem, któremu oddaje się tu cześć jest Im Gyeong-eop, generał Królestwa Joseon (kult generałów jest typowy dla koreańskiego szamanizmu). Choć drzwi do świątyni były zamknięte, to obok znalazło się drzewo owinięte w kolorowe szarfy, charakterystyczne dla animistycznego kultu. Materiał nie mógł być specjalnie stary. Mój koreański towarzysz powiedział, że choć nie wierzy w duchy, to w miejscach związanych z szamanizmem czuje się nieswojo i zebraliśmy się trochę szybciej niż planowałem. (Nie)wymarły szamanizm to jeszcze jeden element niezwykłej wyspy Yeonpyeong.

Lokalizacja Yeonpyeongdo

KAKAO MAPS

Uwaga: na wyspie znajduje się kilka rodzinnych hosteli (민박), jednak żadnego z nich nie da się zarezerwować przez anglojęzyczne strony. Najlepiej zadzwonić dzień wcześniej do właściciela. Adresy i numery telefoniczne noclegów na Yeonpyeong znajdują się tutaj.

Leave a Reply