Jak wygląda codzienne życie studenta w Korei Południowej? Co warto zobaczyć w azjatyckim metropolis? Czy w dobie Internetu można jeszcze przeżyć szok kulturowy? Co czwartek serwuję moje wrażenia i przemyślenia z Seulu. Uwaga, kuchnia koreańska bywa pikantna!
Chcąc odpocząć od zgiełku miasta wybrałem się na grób króla Gyeongjonga (조선 경종, 1688-1724) w pobliżu niewielkiej góry Cheonjangsan (천장산). XX władca dynastii Joseon rządził zaledwie cztery lata. Podczas swojego krótkiego urzędowania zajmował się rozwojem broni, którą wykorzystywał na poddanych, doprowadzając dwukrotnie do masakry ludności. Prawdopodobnie chorował na nerwicę. Nikt z jego otoczenia nie mógł się czuć bezpieczny. Zmarł w bólach w wieku 35 lat w wyniku zatrucia – nie jest pewne czy było to morderstwo. Król Gyeongjong niekoniecznie jest kimś, komu warto oddawać hołd, ale jego grobowiec znajduje się w sercu pokaźnego parku.
Miejsce jest poza głównym szlakiem turystycznym. Wejście kosztuje 1000 wonów (1$) i natknąć się tu można jedynie na pojedynczych staruszków i studentów. Niestety, jak w przypadku innych koreańskich parków zagospodarowanie miejsca irytuje (przynajmniej mnie).
Mówi się, że to człowiek Zachodu kierując się chrześcijańską wizją świata, miał manię organizacji przestrzeni i podporządkowywania sobie natury. Pomijając już new-agowską ideologię, która zapomina, że choć natura jest piękna, to też czyha na nasze życie, to koreańska przyroda w obrębie miast bywa okrutnie, aż do przesady, zagospodarowana. Poniżej kilka przykładów z odwiedzonego przeze mnie parku:
Na koniec kilka zdjęć, które pokazują, dlaczego jednak warto wybrać się do Parku Cheonjangsan:
Grobowiec znajduje się przy Sinimun Station (신이문역, linia metra nr 1, wyjście nr 1).