Wyspa Odong (오동도) szczególną popularnością cieszy się podczas kwitnienia kamelii, czyli od listopada do prawie kwietnia, ale najpiękniejszym szkarłatem pokrywa się w lutym i marcu. Jak łatwo się domyślić, w momentach największe rozkwitu, wyspa przeżywa prawdziwe oblężenie turystów. Pod koniec marca wciąż na drzewach można było znaleźć kwiaty. Ponoć na wyspie znajduje się prawie 3 000 drzew kamelii, a najstarsze z nich mają ponad 500 lat i pamiętają czasy dynastii Goryeo (co jednak można włożyć między bajki).
Odongdo znajduje się w Yeosu (Jolla Południowa). Z ciekawostek na temat samego miasto, w 2012 roku odbyło się w nim EXPO. Po wyjściu z dworca kolejowego wciąż można podziwiać zbudowany specjalnie z tej okazji pawilon i kilka dodatkowych budynków. Słynny generał Yi Sun-sin (postrach Japończyków i twórca „pancernych” okrętów) wybrał Yeosu na siedzibę swojej floty. Naszym głównym celem była wyspa kamelii, ale przeszliśmy się również na mały spacer po mieście. Nabrzeże, port, punkt widokowy, fontanny i niewielka starówka z pomnikiem nieustraszonego admirała Yi, w połączeniu z Odongdo, pozwalają w Yeosu spędzić cały, aktywny dzień. Na wyspę alternatywnie można dostać się turystycznym autobusem dongbaeg-yeolcha (동백열차), czyli dosłownie „kameliową kolejką”.
Z lądu na wyspę można z łatwością przejść falochronem (ponad 750 metrów), z którego rozpościera się piękny widok na port i nabrzeże. Sam falochron został wybudowany w 1935 roku, podczas japońskich rządów na Półwyspie. Dziś przyozdobiony jest malunkami koreańskich artystów. Oprócz kamelii na Odongdo można podziwiać bambusowe laski oraz palmy, na które pozwala ciepły klimat wysuniętych na południe wysp. Jeśli wierzyć miejscowym legendom, z rosnącego tu bambusa strzały wykonywali rycerze nieustraszonego admirała Yi. Z resztą to nie jedyna legenda związana z wyspą…
Jak to zwykle bywa, ludzie lubią ubarwiać historiami piękne miejsca. Dzieci z pewnością zachwyci legenda o smoku, który rzekomo zamieszkuje pieczarę pod wyspą. Ponoć czasami można usłyszeć niepokojący pomruk z wnętrzności skał. Śmiałkowie mogą nawet zajrzeć do jaskini, która prowadzi do jamy smoka. Dorośli wzruszą się nad historią pięknej kobiety, która zaatakowana przez bandytów, rzuciła się z rozpaczy w morską toń. Mąż pochował nieszczęsną na wyspie, a wokół jej grobu wyrosły krwistoczerwone kamelie. Inna legenda mówi o wieśniaczce, która szukała morskich glonów. Na swoją zgubę, gdyż w jednej z jaskiń mieszkała… pięćsetletnia stonoga (지네), która ją porwała. Na ratunek kobiecie przyszedł rybak, który palił drzewo tak długo, aż wygonił potwora. Od tamtej pory stonogi nie mieszkają na Odong. Tak samo, jak nie sposób znaleźć drzewa paulowni, od którego pochodzi nazwa wyspy. Dawno, dawno temu, wyspa została nawiedzona przez feniksa, któremu niezwykle zasmakowały owoce paulowni. Mieszkańcy byli zaniepokojeni pojawieniem się mitycznego ptaka, ale w jeszcze większy strach wpadł miejscowy król, gdy dowiedział się od szamanów, że feniks symbolizuje nadejście nowego władcy. Mieszkańcy, by pozbyć się intruza, wycięli wszystkie drzewa. Z paulowni robi się gayageum (가야금), czyli tradycyjny, przypominający cytrę, koreański instrument.
W Korei wciąż żywe są tradycje szamanistyczne (Z wizytą u koreańskiej szamanki). Mężczyźni z problemami mogą przyjść ze swoją intencją pomodlić się przy penis-tree (남근목). Niedaleko drzewa znajduje się źródełko, które cienką strużką wpływa do morza. Jego animistyczne duchy mają pomagać paniom. Jeżeli będziecie mieć szczęście, możecie na Odong zobaczyć nawet kut (굿), rytuał szamanistyczny.
Smok nie pojawia się zbyt często, zamiast tego polecamy patrzeć uważnie pod nogi, bo można tam znaleźć istny mikrokosmos…
Wyspa jest niezwykle urokliwa, zadbana, z dobrą infrastrukturą (toalety, kawiarnie, oznakowania). Jedyny problem może stanowić duża liczba schodów… ale jeżeli tylko kolana Wam na to pozwalają – ruszajcie zobaczyć jaskinię smoka!
Lokalizacja