Jak wygląda codzienne życie studenta w Korei Południowej? Co warto zobaczyć w azjatyckim metropolis? Czy w dobie Internetu można jeszcze przeżyć szok kulturowy? Co czwartek serwuję moje wrażenia i przemyślenia z Seulu. Uwaga, kuchnia koreańska bywa pikantna!
Być może za dużo naoglądałem się filmów, ale zawsze uważałem, że studia to coś więcej niż tylko kucie i egzaminy. Praktycznie od momentu, gdy po raz pierwszy obrałem drogę żaka, angażowałem się w działalność kół naukowych, które dawały mi możliwość poszerzania pasji. Tym bardziej w Korei zainteresowany byłem tym, w jaki sposób funkcjonuje studencka brać i co ma do zaoferowania. By dowiedzieć się więcej, udałem się na Festiwal Kół Naukowych HUFS. Różnorodność studenckich organizacji przeszła moje najśmielsze oczekiwania.
Być może bardziej adekwatnym zwrotem niż „koło naukowe” byłoby „studenckie stowarzyszenie”, zwłaszcza że aspekt naukowy często jest tu nieobecny. To bardziej koła hobbystów. Lubisz wspinaczkę wysokogórską? A może tenis lub baseball? Chcesz się nauczyć grać na buk (kor. tradycyjny bęben), a może wolisz grać w rockowym zespole, miksować house lub tańczyć w zespole k-popowym? Wolisz ćwiczyć języki, dyskutować na tematy polityczne, poświęcić się wolontariatowi, uczyć się tradycyjnej medycyny, dołączyć do Klubu Subkultur lub przeglądać archiwalne wydania magazynu TIME? Nie ma problemu. Na HUFS każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Zasadniczo miałem wrażenie, że koła naukowe częściej niż na badaniu jakiejś problematyki zrzeszają jej sympatyków. To mała, ale czasem znacząca różnica. Najlepiej zobrazuje to moja rozmowa z członkami Koła Marksizmu.
– Cześć, jeśli można wiedzieć, jako Koło Marksizmu czym się zajmujecie? Dyskutujecie prace Trockiego, Engelsa, Gorkiego… ?
– My jesteśmy przede wszystkim aktywnymi marksistami. Wcielamy nauki Marksa w życie.
– Hmy… jestem z Polski i generalnie komunizm średnio się u nas sprawdził.
– To, co się działo w Polsce, nie miało nic wspólnego z prawdziwym marksizmem.
– A w ZSRR?
– To, co się działo w ZSRR, nie miało nic wspólnego z prawdziwym marksizmem.
Itd. Marksiści to nie jedyne „koło”, które zajmuje się sprzedażą swojej wizji świata. Jest tu Koło Praw Człowieka, koło pt. Zieloni na HUFS (działające na rzecz świata bez wojny i dyskryminacji) i multum kół religijnych. Większość z nich związanych jest z protestantyzmem, niektóre zajmują się misjonarstwem, śpiewaniem gospel oraz pielgrzymkami. Jest i koło o nazwie „Jezus najpierw, reszta później, ty na końcu. Radość!”. Jest też koło buddyjskie i koło medytacji w duchu new age.
Są też takie koła, które po prostu zajmują się oglądaniem dram lub słuchaniem muzyki, a także takie jak Assemblage, którego członkowie badają wina.
– Czyli spotykacie się, by pić wino w uczelnianych murach?
– Dokładnie to robimy.
Jak widać, możliwości na spędzanie czasu wolnego jest tu mnóstwo. Choć niektóre koła nie wpuszczają w swoje szeregi obcokrajowców, a inne wymagają bardzo dobrej znajomości języka, to jednak uczestnictwo w większości nie będzie problemem. Sam sprawdziłem działalność kilku kół i nawet zagrałem w studenckiej etiudzie filmowej oraz otrzymałem magiczny talizman! To jednak opowieści na inne wpisy. Co najważniejsze, koła naukowe to świetna okazja na poznanie Koreańczyków i ćwiczenie języka. Szkoda by zmarnować taką okazję.
Myślę, że te koła są głównie po to, żeby człowiek się nei czuł samotny i miał grupkę przyjaciół :). Co oczywiście jest dobrym celem 🙂