Ciężko zrozumieć przyczyny popularności Muammara Kaddafiego w Mali. Tragiczna śmierć libijskiego dyktatora miała dla kraju fatalne konsekwencje w postaci rebelii Tuaregów w 2012 roku i inwazji islamistów. O dziwo nawet po śmierci Pułkownik straszy z naklejek, koszulek i kubków w całym kraju!
– To część propagandy. Poprzedniemu prezydentowi Mali zależało na dobrych stosunkach z Libią – tłumaczył mi pewien mężczyzna podczas wspólnej herbaty w Bamako.
Jest jednak region, w którym popularność Pułkownika jest zrozumiała. Przynajmniej dla niektórych. Nie jest tajemnicą, że Kaddafi obdarzał wielkim szacunkiem Tuaregów. Już w latach 70., po przegranych wojnach w Nigrze i Mali, Tuaredzy zasilali jego „Legion”. Stworzony przez Kaddafiego paramilitarny oddział miał na celu wywalczenie nowego islamskiego państwa na Sahelu, w grunice rzeczy służył dyktatorowi do siania chaosu w okolicznych państwach. Wielu Tuaregów znalazło się również w elitarnych oddziałach libijskiego reżimu. W zamian Kaddafi przez lata kupował sobie wdzięczność „ludu”.
– Gdy Kaddafi przyjechał do Timbuktu, zjechało się mnóstwo ludzi z całej pustyni. Pobudował studnie, wsparł lokalne szkoły koraniczne, a swoim towarzyszom ufundował domy. Wielu ludzi go uwielbiało – opowiadał mi Abu, który jest potomkiem tuareskich niewolników tzw. Bella. Ludzie ci przejęli wiele zwyczajów swoich byłych panów. Znają tuareski język Tamasheq, noszą podobne nakrycia głowy i podtrzymują szereg wierzeń. To właśnie Abu zaprowadził mnie i Łukasza do opuszczonej willi Muamara Kaddafiego.
Budynek znajdował się na skraju pustyni, w pobliżu również opuszczonej bogatej dzielnicy Timbuktu.
– Bardzo dużo ludzi uciekło podczas kryzysu związanego z rebelią. Wiele z tych domów należało do kumpli Kaddafiego. Przestali przyjeżdżać, gdy rozpoczęła się wojna w Libii.
Gdy weszliśmy na teren – dziś już opuszczonej posesji – zauważyliśmy poważne zniszczenia.
– Francuzi zbombardowali dom Kaddafiego. To tu zatrzymali się niektórzy islamiści po przejęciu Timbuktu – wytłumaczył Abu.
Czerwony napis ostrzegał, że posesja nie została oczyszczona z możliwych materiałów wybuchowych, ale Abu nas uspokoił.
– Tyle tu kóz i dzieci biega…
W willi nie było za wiele ciekawych rzeczy. Kaddafi nie zdążył się do niej wprowadzić, została wybudowana pod koniec jego rządów. Był to chyba największy przybytek w Timbuktu. Zabawne biorąc pod uwagę, że libijski wódz, przed światem utrzymywał wyższość namiotu. Co ciekawe, według Abu, Kaddafi posiadał jeszcze jedną, mniejszą i starszą willę, znajdującą się dużo dalej od miasta, na pustyni. Niestety niedane mi ją było zobaczyć i z tego, co zrozumiałem, została dużo bardziej uszkodzona. Coś Pułkownik nie ma szczęścia do swojej spuścizny.
Poniżej przedstawiam małą fotorelację willi:
W przeciwieństwie do Tuaregów Abu nie był Kaddafim zachwycony:
– Był mudżahedinem, groźnym islamistą!
Musimy pamiętać, że Tuaregowie stanowią zaledwie jakieś 30% ludności zamieszkującej północ Mali. Do tego nie wszyscy z nich popierają rebelię, a zwłaszcza frakcję islamistyczną.