Na eksplorację wybraliśmy się w trójkę, Agata ja i nasza couchsurferka Anna. Opuszczony szpital dziecięcy w Mińsku okazał się jednym z najbardziej niepokojących opuszczonych miejsc, jakie widziałem. Pomimo że znajduje się w samym centrum stolicy Białorusi (w pobliżu stacji Academiya Nauk/акадэмія навук), to dostanie się do środka, wymaga pewnej gimnastyki. Po pierwsze, przy szpitalu stacjonuje stale kilkanaście radiowozów milicji. Nie ma tu jednak w pobliżu stróżów prawa. Według Anny samochody stacjonują tu ku przestrodze – szpital przez długi czas był zamieszkany przez bezdomnych (co m.in. pokazuje krótki dokument).
Dziś wejście do szpitala zabarykadowano, ale da się tam dostać przez jedno piwnicze okno z uszkodzoną kratą. Łatwo rozpoznać które to, ponieważ przyblokowano je dla zabezpieczenia metalowymi odpadami. Po przerzuceniu całego tego szpeju do okienka obok (klimat prawie jak w jednej scenie z Gwiezdnych Wojen), mogliśmy się dostać do środka.
W rozległych piwnicach (ponoć gdzieś tu znajdowało się prosektorium), przydały się latarki. Po chwili dotarliśmy na parter. Całość jest bardzo rozległa, budynek posiada cztery piętra i dużą aulę, na której kiedyś odbywały się wykłady dla studentów medycyny. Dziś niewiele z niej zostało. Widać tu ślady pożaru z 2009 roku. Strop w niektórych salach wygląda na grożący zawaleniem. Należy zachować potrójną ostrożność w zwiedzaniu tego miejsca.
W budynku można znaleźć resztki sprzętu medycznego. Strzykawki i butelki, to jednak raczej późniejsze dziedzictwo. Jak wspominałem, ze względu na swoją izolację, szpital cieszył się popularnością wśród bezdomnych. Miejsce przyciągało także subkultury młodzieżowe. W budynku znajdziemy zarówno wrzuty punkowców, jak i skinheadów. Są też graffiti bez powiązań z subkulturami. Także krótkie wiersze i obrazki obsceniczne.
Interesujące są też pokoje, które były mieszkaniami bezdomnych. Najprawdopodobniej policja przed zaplombowaniem budynku wyrzuciła wszystkich nielegalnych lokatorów. Pokoje wyglądają tak, jakby jeszcze przed chwilą ktoś tam był. Po podłodze walały się książki, ubrania, kosmetyki czy pluszowy miś. Nawet znalazła się pełna butelka wina. Z kolei niektóre pokoje służyły jako toaleta…
Szpital został zbudowany w latach 50tych. Projekt stworzył Gieorgij Ławrow, architekt i rzeźbiarz, tragicznie zmarły w sowieckim łagrze. Placówka pracowała do 2000 lub 2004 roku (według różnych informacji, również gazeta znaleziona przez nas w jednym pokoju była z 2004, nie wiadomo jednak, kto ją zostawił). Po wspomnianym pożarze były plany rekonstrukcji budynku. Niestety od pięciu lat cicho. Natknąć się można też na informację o planach wyburzenia budynku. Szpital dziś jest oceniany jako zabytek architektoniczny epoki socrealizmu. Zapraszam do przejrzenia całej galerii:
Wkurza mnie już wchodzenie na Tego bloga, bo jeździsz ciągle w te miejsca, które ja chcę zobaczyć, hihi:)
😀
Na Białoruś jeszcze jest szansa! Wystarczy mieć bilet na mecz hokeja 🙂
Konkretny klimat! Gratuluje 🙂