50 przydatnych informacji przed wyjazdem do Japonii
W Japonii nie trudno o najróżniejsze nakazy i zakazy.
Studiując na UJ kulturoznawstwo Dalekiego Wschodu i podróżując po Japonii, odkrywałem wiele sekretów i niuansów tego niezwykłego kraju. Japonia czasami szokuje, czasami śmieszy, czasami zadziwia. Wciąż nie przestaje zaskakiwać.
Przejdźmy do rzeczy. Podstawowym problemem w kraju Kwitnącej Wiśni jest nieznajomość zasad w nim rządzących. Jak mamy się przywitać? Co zrobić, gdy nie potrafimy odczytać znaków? Jak zachowywać się, by nie obrazić naszego rozmówcy?
Takich pytań jest bardzo wiele, dlatego przygotowałem taki mały zestaw rad, które pomogą odnaleźć się nam w kraju, tak innym od naszego.
Choć Japończycy są bardzie wyrozumiali dla cudzoziemców, po co zaczynać znajomość od wpadki. Pewne rzeczy zdecydowanie warto wiedzieć. Zwłaszcza, że Japończycy rzadko mówią coś wprost. Tak, więc najczęściej popełniając jakieś faux pas zostaniemy po prostu zignorowani. W najgorszym razie, jak już będzie bardzo źle, możemy otrzymać grzecznie upomnienie.
Pogardzanie cudzoziemcami bierze się z silnego zdystansowania od reszty świata. Silny podział na MY i reszta świata, czyli tzw. Gaijin (外人), obcych, którzy nie potrafią zrozumieć japońskiej kultury.
Nawet, gdy mieszkamy bardzo długo w Japonii i posiadamy pełną znajomość języka, niektórzy Japończycy nigdy nas w pełni nie zaakceptują. Dodam, że bycie Koreańczykiem, Chińczykiem czy innym Azjatą niczego w tej sytuacji nie zmienia.
Za to wykazując odpowiednią świadomość i znajomość zasad, może uda nam się zdobyć szacunek u Japończyków. Może.
Przedstawiona poniżej lista rad, bynajmniej nie wyczerpuje tematu. Tak naprawdę, to nie jest nawet wstępem. Mam jednak nadzieje, że da pewien ogląd sytuacji i zachęci do własnych poszukiwań na temat niezwykłego państwa, jakim jest Japonia.
- Nigdy nie wchodzimy do domu i świątyni w butach.
- Do toalety są specjalne papcie. Boże broń wychodzić w nich gdziekolwiek, poza świątynią dumania.
- Pociąganie nosem, siorbanie, charczenie jest ok., za to nigdy wydmuchanie nosa w chusteczkę!
- Przed jedzeniem często dostajemy mały wilgotny ręczniczek. Nie służy on do wycierania twarzy, jako śliniak, wydmuchanie nosa, podcierania się itp. Tylko i wyłącznie do przetarcia rąk.
- W onsenie, w łaźni[1] i w łazience w domu, najpierw myjemy się pod prysznicem z użyciem mydła, szamponu i czego tam chcemy. Potem dopiero możemy wejść do wody bez mydła, szamponu i czego tam chcemy.
- Wielu japończyków nosi maseczki lekarskie w miejscach publicznych. Nie świadczy to o wybuchu epidemii. To ochrona przed alergią i brudem miasta.
- W Japonii automaty z zużytą damską bielizną nie stoją na każdym rogu ulicy. Ja o ich istnieniu dowiedziałem się dopiero z kwejka.
- Wizytówki przyjmuje się i daje obiema rękami. Nie przeczytanie wizytówki traktowane jest jak obraza. Dodatkowo, nie należy chować wizytówki do spodni i na niej siadać.
- Gejsze to nie prostytutki! To też nie małpy w zoo!
- W każdym mieście mamy punkt informacji turystycznej. Tylko uwaga! Dostaniemy w nim plan na cały dzień z rozpisaną każdą minutą. Wytłumaczą nam wszystko powoli dokładnie. Jak pięciolatkom.
- Często obsługę turystycznego punktu stanowią starsi ludzie. Społeczeństwo jest coraz starsze, a coś chce robić.
- Pomimo, że w Japonii dalej funkcjonuje yakuza to kraj ten należy do najbezpieczniejszych kr świata. Nigdzie nie czułem się zagrożony, nawet spacerując sobie w nocy po rozrywkowych dzielnicach Tokio. Ostatecznie możemy poprosić o pomoc w koban (交番) czyli policyjnej budce. Dziś również nie każdy posiadacz tatuażu to yakuza.
- Japończycy słynną ze swojej uczciwości. Jeżeli zdarzy nam się coś zgubić, jest duża szansa na to, że zaginiony przedmiot znajduje się dokładnie tam gdzie go zostawiliśmy. Informacje na stacjach dołożą wszelkich starań, byśmy odzyskali naszą własność.
- Koniecznie sprawdź cenę produktu zanim wrzucisz go do koszyka. To co tanie w Polsce np. jabłka może mieć zawrotną cenę w Japonii. Uważajcie szczególnie na arbuzy.
- W wielu sklepach z wyrobami czy pamiątkami ekspedientka zazwyczaj może zapakować nasze zakupy w elegancki papier i to w taki sposób, jaki nam nigdy by się nie udało. Idealne rozwiązanie gdy szuka się prezentów dla znajomych!
Przed wypiciem rytualnej herbatki jemy słodkie ciasteczko. Napar powinno się wypić w trzech łykach. - Nie bawimy się pałeczkami, nie dłubiemy nimi w zębach i broń Buddo nie wbijamy ich pionowo w ryż – kojarzy się to z rytuałami pogrzebowymi.
- Jeżeli na wspólnej misce, dotkniemy coś pałeczkami, to należy to coś zjeść.
- Nie zostawiamy napiwków. Niektórzy kelnerzy mogliby się ciężko obrazić.
- W Japonii alkohol można spożywać w miejscach publicznych np. w parkach. Jest to dobry pomysł zważywszy na ceny piwa w barach.
- Jeśli np. smakuje nam japońskie jedzenie, nie żałujmy miłych słów. Nic tak nie przyprawia o dumę Japończyków, jak pochwała ich własnej kultury.
- Większość zachodnich produktów można dostać w supermarketach. Są jednak bardzo drogie, lepiej przemyśleć czy na pewno warto.
- W sklepach nie musimy dziękować kupując. Japończykom wydaje się to dziwne. Naturalne jest, że to ekspedient dziękuje za zakup. Również przeliczanie reszty na oczach sprzedawcy jest w bardzo złym tonie.
Niektóre pociągi mają wagony przeznaczone tylko dla kobiet. Miasto wyszło na przeciw paniom, bezkarnie obmacywanym w ścisku.
- W Japonii ciężko o równość płci. Przeważnie mężczyzna idzie przodem, kobieta za nim. I to ona niesie ciężki plecak czy zakupy.
- Większość społeczeństwa pali papierosy. Uliczne restauracje i herbaciarnie często są przesiąknięte tytoniowym dymem. Fuj!
- Buddyzm zen, choć wywarł wielki wpływ na japońska kulturę nie jest dominującym buddyzmem.
- Spoufalanie się z Japończykami, którzy nie należą do kręgu naszych bliskich znajomych nie ma najmniejszego sensu. Wprowadzi tylko naszych rozmówców w zakłopotanie.
- W Japonii mamy ruch lewostronny. Także pieszych.
- Zdobycie prawa jazdy graniczy z cudem.
- Dla niektórych cesarz wciąż jest bogiem, a większość japończyków darzy go wielkim szacunkiem. Więc uwaga na słowa.
- W windach czy w metrze najlepiej ustawić się twarzą do wyjścia. Tak jak reszta.
- Najlepiej w miejscach publicznych zachowywać się cicho i nie gestykulować za bardzo. Głośne rozmowy telefoniczne czy komórkowi dj? Nie ma szans! W pociągach jest nawet prośba o wyłączenie telefonów.
- Najlepiej podarować sobie robienie ukłonów. Za duża szansa, że zrobimy coś źle, zwłaszcza, że przeważnie nie potrafimy rozpoznać rangi kłaniającego się nam. Najlepszym rozwiązaniem będzie miły uśmiech.
- Całowanie się a nawet chodzenie za rękę w miejscach publicznych jest źle widziane.
- Jeszcze kilkaset lat temu wśród samurajów i arystokracji homoseksualizm był zjawiskiem powszechnym. Dziś Japonia pod tym względem jest bardzo surowa.
- W metrze, czasem bardzo zatłoczonym większości Japończyków zamyka się w sobie. Mimo to, wciąż widok kogoś czytającego komiks pornograficzny[2] może dziwić.
- W rzeczywistości większość Japończyków to materialiści. Shintō.i buddyzm są przeważnie traktowane powierzchownie, jako nośniki kulturowe.
Znak pokazujący drogę do wielkiego Buddy w Kamakurze. Czy można sobie coś takiego wyobrazić w Polsce? - Japońskie władze uczą swoje społeczeństwo wykorzystując „słodkie motywy”. Tak więc np. w filmach instruktażowych, pojawiają się misie i kotki. Generalnie zastępuje się nudnego człowieczka uśmiechniętym zwierzaczkiem.
- Japończycy uwielbiają prezenty. Podarunków nie otwiera się w obecności tego, który je przyniósł. Zawartość jest równie ważna jak ozdobne opakowanie.
- Jeśli chcemy kogoś obdarować, najlepiej wybrać coś nie drogiego by nie musiał się rewanżować.
- Jak już wspominałem Japończycy rzadko wyrażają się wprost. Tak więc, angielskie „yes” może oznaczać tyle co „rozumiem”, a „it’s difficult” po prostu „nie”.
- Dla praktykującego katolika, może być problemem znalezienie odpowiedniej mszy i kościoła. Dla Watykanu Japonia wciąż jest krajem misyjnym. Chrześcijanie stanowią ok. 1%, przy czym w większości to protestanci. Katolików jest niewiele więcej od Świadków Jehowy.
Za to w Tokio, co tydzień jest msza po angielsku, a raz w miesiącu po polsku[3]! - Koniec z pchającym się bydłem na stacjach kolejowych. Wiemy, w którym miejscu stanie konkretny wagon, a ludzie ustawiają się do wejścia w kolejki.
- Lepiej nie znaleźć się w godzinach szczytu w tokajskim metrze. Chyba, że chcemy zobaczyć, na czym polega praca upychacza[4].
- W zapchanym metrze może się zdarzyć sytuacja, że pomimo naszego przystanku, nie będziemy się mogli ruszyć. Krzyczmy wtedy z całych sił orimass (wysiadam) i liczmy na łut szczęścia.
- To nie Polska. Nie przechodzimy na czerwonym świetle i w miejscach gdzie świateł brak. Japończycy szanują zasady i mogą pomyśleć sobie coś dziwnego np. że chcemy popełnić samobójstwo.
- Poza pracą, jako nauczyciel angielskiego, bardzo trudno obcokrajowcom znaleźć robotę w Japonii.
Pierwszy raz jedząc pyszny makaron soba popełniliśmy błąd polewając go sosem. A to trzeba odwrotnie, makaron w pałeczki i do sosu. - Mieszkania są bardzo drogie i dużo mniejsze od europejskich standardów. Tańsze są gaijin house. Jak nie jest za zimno to z mojej strony proponuję namiot.
- W porównaniu do innych krajów Dalekiego wschodu w Japonii autostop działa całkiem nieźle.
- Nie powinno się wchodzić na pola ryżowe. Mimo, że nie są ogrodzone stanowią własności prywatną i są uprawiane.
- Dla większości Japończyków Polak znaczy tyle co Europejczyk. Nie dotarły tu żadne negatywne stereotypy typu: złodziej, pijak, leń itp. Może po prostu za mało Polaków mieszka w Japonii?
- Ostatecznie, gdy czegoś nie jesteś pewien, zobacz jak inni to robią.
Ratunku! Obiad się rusza! – a to tylko kucharz chciał udowodnić, że wszystko jest super świeże.
Świetny poradnik ^^
Przydałoby się przeczytać każdemu laikowi, a i nie tylko ^^
bardzo fajny poradnik, Romanie 🙂 Tak trzymać!
Mnóstwo ciekawostek, naprawdę kawał dobrej roboty 🙂
Świetne ^^ Czekam na więcej~~
Również mi się podobało Romku i z chęcią przeczytałbym jeszcze kilka podobnych tego typu „50”. Zauważyłem tylko, że dwa razy napisałeś o wysokich cenach towarów zachodnich w punktach 19 i 36. Nie wiem czy to ja źle zrozumiałem i chodzi o inne gatunki produktów czy coś, ale tylko tak informuję bo jestem złośliwy o/.
W każdym razie good job i więcej tego typu rzeczy ;).
Radek – miałeś rację, mój błąd. Dzięki!
hahaha! 'Obiad się rusza!’ noo pięknie 😀 naprawdę można wiele gaf strzelić będąc w innych krajach, przebywając wśród ludzi o innej kulturze. Ja powinnam mieć nos w takim poradniku na non stopie. Nawet w Polsce potrafię strzelać milion gaf a co dopiero w Japonii…
Dodałabym jeszcze punkt 51. – Kiedy jedziesz po ruchomych schodach ustaw się w jednym rzędzie, a nie na środku, tak aby nie blokować przejścia, bo inni ludzie, zwłaszcza ci, którzy się śpieszą, będą mogli szybko przejść obok ciebie.
I punkt 52. – Przylatując do Japonii trzeba wypełnić druczek, który dostaniemy prawdopodobnie już w samolocie, który potem trzeba oddać panu przy kontroli paszportowej. W druczku takim trzeba napisać swoje dane, gdzie się będzie mieszkać – jakiś adres hostelu/rodziny/znajomych i numer telefonu kontaktowy (jak się nie ma zasięgu w telefonie, to trzeba wpisać numer znajomego/hosta, który się będzie nami opiekować) i mniej więcej ile jenów się wwozi do kraju. Kiedy pan celnik zapyta nas o cel naszej podróży, do broń boże! nie wolno mówić, że się przyjechało pracować, nawet na wolontariacie, bo inaczej jest naprawdę duże ryzyko, że po prostu nie dostaniemy wizy. Najlepiej powiedzieć, że się przyjechało zwiedzać i zawczasu wiedzieć mniej więcej gdzie chce się pojechać. Ale to dotyczy ludzi, którzy chcą uzyskać wizę turystyczną. Jeśli ktoś jedzie na wizę studencką, to nie będzie miał takiego problemu.
Druga sprawa to, moim zdaniem to nieprawda, że zdobycie prawa jazdy graniczy z cudem. Ale trzeba spełnić kilka warunków: trzeba już posiadać prawo jazdy zrobione w Polsce. Trzeba przed wyjazdem przetłumaczyć takie prawo jazdy na język japoński, a potem zrobić odpis w ambasadzie. I najlepiej jest mieć międzynarodowe prawo jazdy (nie jestem pewna do końca, czy to nasze obecne już działa czy nie). Potem można iść po prostu na egzamin teoretyczny (który jest dość prosty, ale jest po japońsku 😉 ) i zdać egzamin praktyczny, który polega na przejechaniu raz wyznaczonej trasy na placu, nie ma jazdy po mieście. Mój znajomy podchodził do praktycznego 2 razy, zdał.
Pozdrowienia i do zobaczenia na prelekcji o Birmie 🙂
Hej dzięki za komentarz! Dzięki za uwagi, choć bardziej są uzupełnieniem niż kolejnym punktem.
51 jest rozwinięciem 26. Ustawiamy się po lewej stronie, z prawej nas wyprzedzają :D.
52 to nie jest żaden problem, w wielu krajach trzeba taki druczek wypełnić :). Nie słyszałem by ktoś nie dostał wizy turystycznej. Ja prawie zawsze wpisuje byle jaki hotel, raz nawet wymyśliłem nazwę :D.
A z prawem jazdy mogło się zmienić. Ja słyszałem o gościu który zrezygnował po 7 próbie ;/, Nie dostawał za jakieś mini błędy. Instruktorzy nie wyobrażali sobie gaijina za kółkiem.
Tyle, że to nie jest świeża historia, chyba z lat 90, więc mogło się zmienić. Dzięki za info :).
Wow interesujące ciekawostki! Dobra robota : )
Japończycy uwielbiają prezenty. Podarunków nie otwiera się w obecności tego, który je przyniósł. Zawartość jest równie ważna jak ozdobne opakowanie.
Moi znajomi robią przeciwnie i to znajomi, którzy mają nieco więcej niż 60 lat, więc nieco mnie dziwi ten komentarz. Powinnam gdzieś doczytać.
Z tego co kojarzę to tylko jeżeli prezent zapakowany jest w furoshiki (ozdobna chusta na prezenty) to powinno się zawartość wyjąć przy obdarowanym i wręczyć mu ją do rąk własnych.