Inne podróże

Wernisaż i spotkanie autorskie z Michałem Pauli

W ramach Sekcji Azji Południowo Wschodniej udało mi się zaprosić Michał Pauli na spotkanie autorskie i wernisaż w Krakowie. Wszystko odbędzie się w Instytucie Bliskiego i Dalekiego Wschodu Uniwersytetu Jagiellońskiego na ulicy gronostajowej 3 w sali 049 o godzinie 18.30.

Prawie rok temu miałem okazję poznać Michała, a jego historia zrobiła na mnie duże wrażanie. Po przeczytaniu jego książki 12x kara śmierci upewniłem się, że warto, by odwiedził także studentów UJ. Michał Pauli miał wiele szczęścia. Skazany za przemyt narkotyków w Tajlandii na karę śmierci, po sześciu latach otrzymał ułaskawienie od samego króla Ramy IX. Przebywał w najcięższych więzieniach Tajlandii, gdzie każdy dzień był walką o przetrwanie. Pamiętam, że kiedyś widziałem bodajże na National Geo Wild program o najgorszych więzieniach świata, było tam Bang Kwang, do którego trafił Michał. Przyznam szczerze, że ciężko mi jest wyobrazić sobie życie w takich warunkach. Dla zainteresowanych podrzucam dokument, który znajduję się na serwisie yt:

Co ciekawe ponoć aż 70 % Bang Kwang odsiaduje tam kary związane za narkotyki. Rozbuchana przez USA Światowa Wojna z narkotykami (war on drugs) w Tajlandii zbiera krwawe żniwo. Więcej na ten temat spróbuję powiedzieć we wprowadzeniu poprzedzającym wypowiedź Michała Pauli.

Serdecznie zapraszam wszystkich zainteresowany, zwłaszcza że jest to okazja nie tylko usłyszeć niesamowitą historię wprost od samego autora, ale także przyjrzeć  się twórczości artystycznej Michała Pauli, która pokazuje nie tylko mroczną stronę Dalekiego Wschodu, ale i to, co nas w tym regionie fascynuje.

Dołącz do wydarzenia na facebooku:

http://www.facebook.com/events/372543346166819/?ref=ts&fref=ts

5 myśli na temat “Wernisaż i spotkanie autorskie z Michałem Pauli”

  1. Świeżo po spotkaniu, mogę stwierdzić, iż no niestety. Za mało było czasu a Michał Pauli(który prywatnie jest bardzo sympatycznym człowiekiem), zalał nas masą ciekawych informacji o których trudno, nawet w angielskojęzycznych portalach(Nie wiedziałem, że „Red Bull” ma korzenie w azjatyckiej używce Betel a król Tajlandii to nie tylko autorytet a wcielony Bóg Vishnu dla Tajów, także nigdy nie widziałem zdjęć slumsów Bangkoku). Trochę szkoda, że o więzieniu było mniej aniżeli o samej Tajlandii. Mam wrażenie że Michał Pauli miał przygotowaną prezentację dla ogółu Polaków a nie dla sekcji Azji Południowo Wschodniej aczkolwiek mi się miło słuchało i przyznam szczerzę, że czas za szybko leciał! Również pytania od publiczności (m.in świadomość co może mu grozić za wysłanie piguł, rasizm w więzieniu, stosunek do Buddyzmu przed i po pobycie w Bang Kwang) należały do bardzo błyskotliwych…. Tak z innej beczki jako ciekawostkę, zauważyłem że na żadnym ze zdjęciu w „google pictures” król Rama IX nigdy się nie uśmiecha co jest swego rodzaju kontrastem dla „Krainy uśmiechu”. Może się mylę, nie znam tego kręgu kulturowego ale moja interpretacja jest taka. Bóstwo(dla Tajów jest reinkarnowanym Vishnu, w tytule jest zwany „Siłą Ziemi i Nieporównywalną Mocą”) nie może okazywać typowych ludzkich uczuć… Jest to bardzo ciekawe, zważywszy na to, iż Etiopski cesarz Haile Selassie mimo tytułu „Zwycięski Lew z Plemienia Judy” nigdy za bóstwo się nie uważał i Rastafarianom zawsze wskazywał Jezusa, jako tego kogo powinni czcić…

    1. Nie wiem Wojciech czy słyszałeś o książce „the King Never Smiles” Paula M. Handleya. W Tajlandii jest ona zakazana, co dużo mówi.
      Bardzo celna uwaga z królami. Wydaje się, że chrześcijaństwo dla Haile Selassiego miało duże znaczenie. Świadczy o tym choćby jego zainteresowanie zwykłymi ludźmi – zniesienie niewolnictwa (wielki przełom dla Etiopii), rozbudowanie służby zdrowia. Ponoć znał wiele fragmentów biblii na pamięć.
      A Bhumibol? Dla wielu Tajów jest wręcz bogiem, lub wysoko inkantowaną postacią. Jeśli chodzi o jego powagę to trzeba pamiętać, że ogólnie w krajach buddyjskich nie wypada pokazywać uczuć. Na pewno status bóstwa mu pasuje, może sam się za nie uważa.

  2. Niestety nie słyszałem o tej książce. Jeśli Romanie masz możliwość podesłać, to chętnie przeczytam. Będzie głęboko wdzięczny. Odnośnie zarówno Króla Tajlandii jak i Cesarza Etiopskiego ciężko jednoznacznie ocenić.
    Cesarz Etiopski był człowiekiem wielkiego serca, rozwijał swój kraj i można powiedzieć wyzwolił z okowów średniowiecza. Jego wnuk, który na cesarskich rękach uczył się raczkować, twierdził, iż Teferri Mekonyn był mistykiem, uznawał nadrzędność woli Bożej. W celu usprawnienia swego państwa rozesłał studentów po europejskich uczelniach, gdzie niestety szerzył się marksizm. Jedyne co mam do zarzucenia Cesarzowi to fakt, iż wczas nie oddał władzy. To niestety zgubiło zarówno jego jak i kraj gdy Haile Selassie zaczął cierpieć na demencję starczą…
    Odnośnie Króla Tajskiego – monarcha nie pobiera kasy ze skarbu państwa a utrzymuje się za pomocą własnych szklarni za co mu chwała. Ponadto jeździ po kraju i słucha potrzeb mieszkańców(kiedy trzeba, prowadzi działalność charytatywną). Niestety, od Ciebie jak i od Michała dowiedziałem się o jego konszachtach z Thaksinem w sprawie chorej polityki antynarkotykowej do czasu buntu populistycznego eks – premiera. Co tylko uwidacznia kolejny dualizm tego kraju… Nie mnie oceniać kulturę Tajską z apoteozą władcy aczkolwiek taki stan rzeczy gdzie krytyka państwa jest krytyką władcy, może się negatywnie odbić na mniejszościach islamsko – chrześcijańskich…

  3. Hmy nie mam jak książki podesłać, jest na amazonie jak coś. A co uważasz na temat tego, że Selassie wprowadził za dużo wolności obywatelskich w swoim kraju i to go zgubiło? Może ludzi nie byli przygotowani na taki postęp, i jeszcze trafiło na ten marksizm i zimną wojnę.

  4. Wszystkiemu winny był marksizm i do pewnego stopnia demencja starcza. Studenci Etiopscy będąc w Paryżu, Berlinie czy w Londynie z pewnością musiała uderzyć różnica cywilizacyjna. Ujrzeli autobusy przyjeżdżające na czas, pełne półki towarów, różnicę w zarobkach. Wśród tamtejszych uniwersytetów szerzył się marksizm, który swoją utopią omamił także wiele zachodnich Europejczyków. Etiopczycy domagali się zmian „od zaraz” nie zdając sobie sprawy, że to był proces na lata. Haile Selassie był w stanie przewrotowi zapobiec ale niestety, gdy dopadła Etiopię największa susza to praktycznie cesarz „nie kontaktował” przez starość. Poprzedni cesarze głodzili lud(co powtórzył komunista Mengistu Haile Mariam), wiedząc, że głodny zapłaci każdą cenę aczkolwiek gdyby Haile Selassie przekazał władzę z któremuś synowi, zapewne do dzisiaj mielibyśmy w rogu Afryki monarchie…

Leave a Reply