Korea Południowa

Nammireuksa – najdziwniejsza buddyjska świątynia Korei

Piękno koreańskich świątyń jest ikoniczne i nie przez przypadek te malownicze pawilony zdobią okładki praktycznie wszystkich przewodników turystycznych. Jednak w porównaniu z dynamicznym rozwojem architektury kościołów w Europie, koreański buddyzm jest raczej wzorem stabilności motywów. Po wizycie w kilku miejscach sakralnych ma się wrażenie, że mniej więcej zna się je wszystkie. Są oczywiście świątynie wyjątkowo pięknie zlokalizowane czy posiadające jakąś specjalną charakterystykę. W Manbulsa pogubiliśmy się wśród sal wypełnionych tysiącami posażków Buddy, w Jikjisa znaleźliśmy pawilon poświęcony dyktatorowi Korei, Park Chung-hee, w Seonamsa zwiedziliśmy (i sprawdziliśmy) 600-letni ustęp, Zabytek Dóbr Kultury numer 214.

Nammireuksa (남미륵사) jest ze wszystkich koreańskich świątyń najbardziej zaskakująca. Położona na kompletnym pustkowiu, pośród wzgórz Południowej Jeolla, widoczna jest już z daleka. Szczególnie wyróżnia się górujący nad świątynią gigantyczny posąg Buddy. To 36-metrowy Amitabha (아미타불). Wykonany z ciemnego brązu, sprawia wrażenie, jakby był czarnego koloru. To największy siedzący Budda w Korei. Nie sugerujcie się Wikipedią, która błędnie wskazuje Sinheungsa jako posiadającą największy posąg. Co jednak najlepsze, w Nammireuksa Wielki Budda jest tylko jedną z wielu atrakcji.

Nic tu nie jest typowe. Bramy świątynnej pilnują dwa potężne białe słonie. Wkracza się jednak nie na przestronny plac, a na dość klaustrofobiczne roślinne ścieżki. Podczas wędrówki zielonym labiryntem z zarośli wyglądają na nas Bodhisattwowie, oświeceni mnisi, demony… Rozmieszczono tu setki figur. Małych i dużych, strasznych i pięknych. Bez większej logiki. Postaci nie są nawet podpisane. Niektóre figury całkiem porósł bluszcz i azalie.

Zgodnie z założeniami feng shui w większości świątyń z jednego, centralnego punktu można zobaczyć inne pawilony, ale nie w przypadku Nammireuksa. To miejsce przypomina labirynt. Nieoczekiwanie można wyjść na plac z kolejnymi, spektakularnymi rzeźbami. Podziw budzi 13-piętrowa pagoda, ale też 26-metrowy posąg Guanyin (관세음보살). Inne bramy mają nietypowe kształty. Przerazić się można w pawilonie piekielnym, w którym szczegółowo przedstawiono katusze czekające  na niegodziwych śmiertelników.

W Nammireuksa dominuje poczucie zagubienia i spektaklu. To sprawia, że świątynia bardziej przypomina te z Azji Południowo-Wschodniej niż z Korei. Rozmach, przepych i przebodźcowanie ma zmusić zwiedzających do porzucenia wszystkich trosk i przekierowania uwagi wyłącznie na świat religijny. Innym podobieństwem jest tzw. „buddyjski ekumenizm”. Mieszają się tu motywy religijne np. posąg Amitabhy otoczony jest tybetańskimi kołami modlitewnymi, jeden z pawilonów wygląda jak przeniesiony z Chin itd. Podczas wędrówki spotkaliśmy również szamankę, która odprawiała przy jednym pawilonie wróżby. Obok znajdował się magiczny staw. Dwanaście figur zodiakalnych wypluwało wodę. Wierni zostawiali pieniądze przy swoim znaku.

Swoją ekstrawagancję Nammireuksa częściowo zawdzięcza temu, że nie należy do największej szkoły koreańskiego buddyzmu Jogye. Mnich Beopeung (법흥스님), który jest właścicielem świątyni, miał swoją prywatną wizję. Założył własną szkołę poświęconą Buddzie Przyszłości, Maitrei (미륵대종). Mnich jest osobą charyzmatyczną, postrzegany jest jako jasnowidz i uzdrowiciel. Przekonuje, że śpi jedynie dwie godziny dziennie, każde pół roku poświęca surowej głodówce, a noce spędza w jaskini na medytacji. Szczególnie wsławił się uzdrawianiem depresji, jak sam mówi za pośrednictwem Boga Gór (산신령,jedno z najpopularniejszych bóstw w Korei). Od lat 80. rozbudowuje Nammireuksa i sadzi kolejne rośliny. Ten proces wciąż nie jest skończony i niektóre pawilony są w budowie. Nammireuksa znane jest też z Festiwalu Lotosu Wiktorii. Beopeung wyśpiewuje podczas niego buddyjskie modlitwy, siedząc na środku stawu, na wielkim liściu Wiktorii. Te liście naprawdę są ogromne, dorastają do dwóch metrów w szerokości!

W Nammireuksa można poczuć się jak Alicja w Krainie Czarów lub jak Mary Lennox z Tajemniczego Ogrodu. To wyjątkowe i bardzo słabo znane miejsce, do którego z przyjemnością z Agatą kiedyś wrócimy. Zdumiewa mnie, jak słabo znana jest ta świątynia również wśród Koreańczyków. Po części może to być związane z lokalizacją. Nie jest tu łatwo dojechać bez własnego transportu. Do świątyni dojeżdża, jednak autobus z miasteczka Gangjin.

Lokalizacja Nammireuksa (남미륵사)

KAKAO MAPS

 

Leave a Reply